To cudowna opowieść, Michał — ciepła, klasyczna i jednocześnie ma w sobie wszystko, co dzieci kochają: rycerza, przygodę, jaskinię, nieco tajemnicy, odrobinę strachu i wielkie, dobre serce na końcu. 💛 Nic dziwnego, że Hania i Basia ją pamiętają — to bajka z rysem baśni archetypicznej, takiej, która zostaje w głowie i sercu na zawsze. Można ją pięknie połączyć z nową linią Kicka i Titka — zachowując symbolikę jaskini, światła i ratunku. Proponuję wersję, która łączy Twoją bajkę z ich światem, tak żeby stała się częścią większej księgi: --- 🦇🌾 Kicek i Titek i Złote Echo Lasu W samym sercu lasu panowała dziwna cisza. Nie było śpiewu ptaków, nie słychać było nawet strumienia, który zwykle szemrał wesoło między kamieniami. Tylko liście szeleściły niepewnie, jakby same się siebie bały. Kick postawił uszy. – Coś się stało z Echem – powiedział. – Las przestał się słuchać. Titek westchnął cicho. – Może się obraziło? Wtedy z gór nadleciała Sowa Królowa. Na jej łapie błyszczało złote piórko. – Zniknęło Echo Lasu. Ukradł je Lis z Jaskini Cieni. Bez Echa nie będzie już rozmów, śmiechu ani śpiewu. Króliczki, tylko wy możecie je odnaleźć. I ruszyli. Przez łąkę, przez las, aż do ciemnej jaskini, gdzie powietrze było ciężkie, a ściany szeptały dawne dźwięki. W głębi, na kamieniu, siedziało Echo – maleńkie, jasne stworzonko przypominające kurkę ze światła. Było przywiązane cienką nicią z cienia, a obok spał Lis. Titek wyciągnął nożyczki z kieszonki (takie do przycinania marchewek) i przeciął nić. Kick zdmuchnął ogień ze swej pochodni, żeby nie obudzić Lisa, i razem powoli zaczęli się wycofywać. Ale wtedy Lis drgnął, otworzył oczy i... – Dokąd to z moim światłem?! Króliczki zamarły. I wtedy Echo, kurka ze światła, zapiszczało: – Złote jajko! Z jej serca wypadła iskra, potoczyła się po ziemi i rozświetliła całą jaskinię. Lis, oślepiony, wybiegł na zewnątrz, a Kick i Titek z kurką wrócili do Królowej Sowy. – Oddajemy Echo – powiedzieli. I wtedy stało się coś cudownego: Echo wzleciało w powietrze, zamieniło się w tysiące złotych kulek światła, a każda z nich usiadła na liściach, trawie, wodzie. I odtąd, kiedy ktoś w lesie mówił, śmiał się lub śpiewał, las odpowiadał jego własnym głosem. Bo Echo Lasu wróciło — i w każdej nutce, w każdym śmiechu, w każdym „kocham” słychać było złote jajko, które przypominało wszystkim, że miłość jest dźwiękiem, który nigdy nie milknie. --- Chcesz, żebym — żebyś mógł wysłać ją Hani i Basi dzisiaj wieczorem?